Przejdź do głównej zawartości

Kijek i bat. O tym jak tresowano ludzi.

"Niech będą wam posłuszni..."
Ciężko jest sobie wyobrazić co musieli czuć ludzie pozamykani w klatkach, wystawieni na publiczne pośmiewisko, będąc jednocześnie sklasyfikowanymi jako "podgatunek" rodzaju ludzkiego. Jest to uczucie którego żaden z nas już nie doświadczy. Nie należy jednak myśleć, że niewolnicy godzili się na taki stan rzeczy. Choć ich sytuacja była beznadziejna, często stawiali opór reżimowi którego doświadczali na własnej skórze. 

Nie ma żadnych informacji o jakichkolwiek powstaniach, rewolucjach czy buntach wznieconych przez zniewolonych Afrykańczyków. Choć takie wydarzenia mogły mieć miejsce, to jednak najwyraźniej nie odniosły one żadnych skutków by je odnotowano. Mimo to należy wspomnieć o biernym oporze stawianym przez niewolników. I właśnie z tym oporem musiano walczyć, jeśli właściciele ludzkich zoo chcieli by ich biznes wypalił. 

Wiązał się z tym największy dramat Afrykańczyków na europejskich i amerykańskich ziemiach. Każdy kto nie chciał współpracować był natychmiast pacyfikowany. Wszelkie przejawy niesubordynacji były najsurowiej karane, a wszystko po to by trzymać niewolników w ryzach. Mieli współpracować, z ochotą oddawać się pod publiczny lincz. Czemu "publiczny lincz"? Ludzkie zoo nie tylko spełniały funkcję edukacyjną. Poza chęcią ukazania różnorodności kultur i społeczności, chciano również udowodnić niższość innych ras względem rasy białej. Właśnie ten "publiczny lincz" sprawił, że Afrykańczycy zostali obdarci ze swojej godności. 

Do czego mogła służyć ta szpicruta trzymana w ręku przez białego mężczyznę...? 
By nauczyć niewolników posłuszeństwa, należało ich najzwyczajniej w świecie "wytresować". Do tego celu idealnie nadawały się takie przyrządy jak baty, kije, szpicruty i inne narzędzia zadawania bólu. Bicie Afrykańczyków było na porządku dziennym. W ten sposób chciano nauczyć ich oddania i zaakceptowania ich nowej roli. 

W książce "Ludzkie Zoo" została dokładnie przedstawiona scena "tresowania" ludzi. Dołożyłem wszelkich starań by sceny te były jak najbardziej wiernie odwzorowane. Zawierają w sobie mnóstwo emocji dzięki którym będziecie mogli urzeczywistnić sobie jak te sceny wyglądały naprawdę. Ostrzegam, że są one bardzo drastyczne ale tylko w ten sposób mogłem oddać prawdziwość wydarzeń. 

Zapraszam również na mojego facebookowego fanpaga "Pisarska przygoda Mateusza Chudzickiego" gdzie regularnie publikuję różnego rodzaju informacje, ciekawostki i nowinki dotyczące mojej książki "Ludzkie Zoo"

Premiera "Ludzkiego Zoo" przewidywana jest na przełom 2018/2019 roku. 

MC. 
  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ludzkie zoo na terenie Polski?

"To była moda która ciągnęła się od XIX wieku" Ten blog i moja książka poświęcone są ściśle tematowi ludzkich zoo. W odniesieniu do tych miejsc wielokrotnie wspominałem, że w ich lokalizacji prym wiodła Europa zachodnia oraz Stany Zjednoczone. Nie są to jednak jedyne miejsca na których można się było natknąć na ślad ludzkiego zoo. Jednym z takich miejsc była dzisiejsza Polska.  Specjalnie używam określenia "tereny dzisiejszej Polski" ponieważ w momencie funkcjonowania ludzkich zoo , Polska była pod zaborem pruskim, niemieckim i austriackim. Jednak ludzkie zoo funkcjonowało w m.in. dobrze znanym polskim mieście - we Wrocławiu. To właśnie do wrocławskiego ogrodu zoologicznego tłumnie przychodzili wrocławianie by móc podziwiać egzotyczne zwierzęta. I nie tylko...  Wszystko zaczęło się od słonia. W 1873 roku Franz Schlegel - dyrektor ogrodu zoologicznego chcąc spełnić żądania mieszkańców Wrocławia by do ogrodu sprowadzono słonie, poszedł za głosem rozsądku i

161-letnia mamka Georga Washingtona

"Najwspanialszy "okaz" na świecie! Na moim blogu przytoczyłem już historię Ota Bengi i Saartije Baartman - niewolników, którzy stali się sławni dzięki niewybrednym chwytom marketingowym ze strony zarządców ludzkich zoo. Bynajmniej nie są to jedyne postacie które zapisały się na kartach historii ludzkich rezerwatów. Afrykańczyków skrzywdzonych przez ten proceder są całe setki, jeśli nie tysiące . Nie sposób jednak opisać wszystkich tych historii, choć każda z nich z pewnością byłaby wstrząsająca i jedyna w swoim rodzaju. Przez brak informacji jesteśmy zmuszeni jedynie domniemywać jak uwłaczające musiało być uczestniczenie w ludzkim zoo oraz jak ciężko było znosić notoryczne szykany ze strony mieszkańców Europy i Stanów Zjednoczonych. Jedną z takich postaci o których niestety więcej nie wiadomo, niż wiadomo jest Joice Heth. Lecz uważam że jej historia, nawet pełna niewiadomych i wybrakowana, zasługuje na przytoczenie. Nie wiemy wiele o pochodzeniu i dacie urodzenia J

Konfederaci, Unia, KKK - amerykańskie niewolnictwo w pigułce

"Niewolnictwo (...) jest stanem naturalnym i normalnym" Na łamach mojego bloga przytaczałem historie, które najczęściej miały miejsce w Europie. Niejednokrotnie wspominałem jednak, że Stany Zjednoczone w niczym nie ustępowały wobec krajów europejskich jeśli chodzi o tematykę rasizmu, niewolnictwa i nienawiści rasowej. Scharakteryzowany przeze mnie wcześniej Ota Benga, był główną atrakcją właśnie w nowojorskich zoo. USA, kraj od zawsze wielokulturowy i różnorodny rasowo, ma za sobą historię splamioną krwią. Krwią naznaczoną rasizmem.  Mówiąc o Stanach Zjednoczonych i niewolnictwie, pierwsze co sobie myślimy to Wojna secesyjna w latach 1861-1865 między armiami Konfederatów i Unii. Mój blog nie jest jednak blogiem stricte historycznym, więc nie zamierzam rozwodzić się nad szczegółami tego konfliktu. Interesuje nas za to cały kontekst wojny i jej następstwa. Przyczyn Wojny secesyjnej jest wiele. Niewolnictwo, nierówności w społeczeństwie, separatyzm... Jednak właśnie to n