Przejdź do głównej zawartości

Ludzkie zoo na terenie Polski?

"To była moda która ciągnęła się od XIX wieku"
Ten blog i moja książka poświęcone są ściśle tematowi ludzkich zoo. W odniesieniu do tych miejsc wielokrotnie wspominałem, że w ich lokalizacji prym wiodła Europa zachodnia oraz Stany Zjednoczone. Nie są to jednak jedyne miejsca na których można się było natknąć na ślad ludzkiego zoo. Jednym z takich miejsc była dzisiejsza Polska. 

Specjalnie używam określenia "tereny dzisiejszej Polski" ponieważ w momencie funkcjonowania ludzkich zoo, Polska była pod zaborem pruskim, niemieckim i austriackim. Jednak ludzkie zoo funkcjonowało w m.in. dobrze znanym polskim mieście - we Wrocławiu. To właśnie do wrocławskiego ogrodu zoologicznego tłumnie przychodzili wrocławianie by móc podziwiać egzotyczne zwierzęta. I nie tylko... 

Wszystko zaczęło się od słonia. W 1873 roku Franz Schlegel - dyrektor ogrodu zoologicznego chcąc spełnić żądania mieszkańców Wrocławia by do ogrodu sprowadzono słonie, poszedł za głosem rozsądku i sprowadził słonia aż z Londynu. By zgromadzić niezbędne środki do pozyskania słonia zorganizowano loterię fantową. W ten sposób uzbierano ponad 1140 talarów. Wystarczyło to na podróż do Anglii i sprowadzenie stamtąd słonia, którego nazwano później imieniem Theodor, na cześć jego kupca - Theodora Heinricha.  

Theodor stał się czołową atrakcją miasta. Ściągał on tłumy do ogrodu zoologicznego, jednak Wrocławianie krótko mogli się nim nacieszyć. Pół roku po sprowadzeniu go do dzisiejszej Polski słoń zmarł. Postanowiono natychmiast sprowadzić do Wrocławia nową parę słoni, jednak to nie one cieszyły się największym zainteresowaniem. Ludzie do ogrodu zoologicznego przestali chodzić dla słoni, a dla... Pokazów plemion. Datuje się, że ludzkie zoo we Wrocławiu działało w 1876 roku do 1914. 

A jakie plemiona można było zobaczyć we wrocławskim ludzkim zoo? Byli to: Samoańczycy, Lapończycy, Eskimosi, Tunezyjczycy. Wyglądało to w standardowy sposób. W ogrodach poustawiane były odgrodzone sceny na których "występowali" plemienni ludzie. Poza nimi w ogrodach można było również zobaczyć egzotyczne zwierzęta. Jak popularne były to wystawy niech świadczy fakt, że w jeden z takich dni do wrocławskiego ogrodu zoologicznego przybyło aż 41 tysięcy ludzi! 

Wraz z początkiem I wojny światowej ludzkie zoo we Wrocławiu zaczęło podupadać. Ludziom nie w myśl były zoo, słonie i pokazy plemion kiedy na froncie ginęli ich rodziny i bliscy. Po wojnie, 1 kwietnia 1921 roku podjęto decyzję o zamknięciu zoo. Ponownie otworzono je w 1927 roku, jednak już bez wystaw plemiennych i przetrzymywaniu ludzi w klatkach. W ogrodzie botanicznym znajdowały się wtedy wyłącznie zwierzęta.

Tak właśnie wyglądało ludzkie zoo we Wrocławiu
Oczywiście trzeba przyznać, że zoo na terenach dzisiejszej Polski nie były organizowane nawet w połowie z takim rozmachem jak to miało miejsce na zachodzie. Warto jednak wiedzieć, że taki proceder miał miejsce na ziemiach po których dzisiaj my stąpamy. 

W mojej książce "Ludzkie Zoo" niewiele będzie wątków w jakikolwiek sposób nawiązujących do Polski. Ma to uzasadnienie historyczne, ponieważ w czasie w której odbywa się akcja "Ludzkiego Zoo", Polski nie ma na mapie. Daje to jednak pewien obraz jak nie tylko wyglądały ludzkie zoo, ale również jak daleko był to zaawansowany proceder, wybiegający dalej niż tylko Europa zachodnia i Stany Zjednoczone. 

Zapraszam również na mojego Facebookowego fanpaga o nazwie "Pisarska przygoda Mateusza Chudzickiego" gdzie w każdy wtorek i piątek publikuję różnego rodzaju informacje, ciekawostki i nowinki dotyczące powstawania mojej książki.

Premiera książki "Ludzkie Zoo" przewidywana jest na przełom 2018/2019 roku.

MC. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zmierzch ludzkich zoo

"Wytykamy palcami faszystów, a sami nie jesteśmy lepsi..." Wydawać by się mogło, że ludzkie zoo to relikt zamierzchłych czasów. Na moim blogu i w mojej książce jest mowa o miejscach które istniały ponad 100 lat temu. Można byłoby pomyśleć, że jest to temat przedawniony i dawno nieaktualny. Nie jest to jednak prawda. Koncept ludzkich zoo nie wygasł zupełnie po II wojnie światowej. Idea ta żyła, i to jeszcze długo po zakończeniu II wojny światowej.  Największa popularność ludzkich zoo  przypadła na okres czasu od lat 70. XIX wieku do wybuchu I wojny światowej. Wtedy to właśnie "zwierzęce rezerwaty" zyskiwały największą popularność w Europie i Stanach Zjednoczonych. Po I wojnie światowej ten trend wyraźnie osłabł. Do głosu coraz silniej dochodzili obrońcy praw człowieka, a i sama świadomość mieszkańców Europy i USA również się zmieniła. W mieszkańcach Afryki zaczęto dostrzegać "ludzki pierwiastek". Oznaczało to, że po okresie szykan, poniżania i pogar...

Hotentocka Wenus

"Wartościowa dzikuska, znająca 3 języki i utalentowana muzycznie" W jednym z wcześniejszych postów przybliżyłem tragiczną historię Ota Bengi. Nie jest on oczywiście jedynym pokrzywdzonym przez proceder ludzkich zoo. Inną równie znaną postacią była Saartjie Baartman, zwana " hotentocką Wenus ". Dlaczego właśnie ona, obok Ota Bengi, jest najbardziej znaną ofiarą tych zbrodniczych inicjatyw?  Saartjie urodziła się na terenach dzisiejszej Republiki Południowej Afryki i jej prawdziwe imię brzmiało Swatche. Jej imię i nazwisko - Saartjie Baartman zawdzięcza swojemu właścicielowi u którego od najmłodszych lat pracowała na farmie Burów. W młodzieńczych latach pracowała na wielu farmach, sama będąc obiektem wymian między kolonizatorami. Była to popularna praktyka. W zamian za niewolników otrzymywano tytoń i alkohol .  Sama Swatche od początku budziła duże zainteresowanie. Dopiero jednak niejaki Aleksander Dunlop, będący chirurgiem marynarki wojennej zainteresował...